piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 7

Kilka godzin później:

Elijah:

- Nareszcie jesteś,myślałam, że się już nie doczekam- powiedziała Elena, przepuszczając mnie w drzwiach.- Czy wyście kompletnie zwariowaliście?- zapytała oskarżycielsko.- Rozumiem Stefana, nawet Rebekę, ale ty Elijah? Jak mogłeś pozwolić, żeby Bonnie tak się narażała? Pilnując Kola, jest w największym niebezpieczeństwie, przecież nigdy nie wiadomo co mu wpadnie do głowy!- wrzasnęła.
- Eleno, uspokój się- powiedziałem.- Nie uważasz, że przesadzasz? Kol, rzeczywiście potrafi być skrajnie nieodpowiedzialny, ale Bonnie jest bardzo potężną czarownicą i wybacz, ale nie uwierzę żeby w razie jakiś problemów nie potrafiła sobie z nim poradzić- dodałem spokojnie.
- Tak ci się wydaję?- zapytała.- Jeszcze jej nie widziałeś, chodź pokarzę ci- poprowadziła mnie do jednej z sypialni.- Proszę, zobacz co z nią zrobił- na łóżku leżała śpiąca Bonnie, czuć było dużą ilość wypitego alkoholu. Czy to była taka poważna sprawa?
- Widać, że dobrze się bawiła- powiedziałem, tłumiąc śmiech.- Eleno nie uważasz, że trochę przesadzasz? Bonnie, wygląda jakby przesadziła z alkoholem, ale to nie jest jakaś szczególnie poważna sprawa.
- Twój brat, doprowadził ją do takiego stanu- powiedziała, wymierzając oskarżycielsko palec w moją pierś.- Bonnie, nigdy nie robi takich głupstw. Masz ją odsunąć od sprawy pilnowania Kola, jasne?
- Przesadzasz, dziewczyna nie jest twoją córką- powiedziałem.- Nie musisz jej matkować. Jest dorosła i sama potrafi podjąć decyzję- postanowiłem jej wszystko powiedzieć.- Mówisz, że tak bardzo przejmujesz się życiem innych- zacząłem.- Nie wiem jak mogłaś się tak zmienić, ale nie jesteś już tamtą dziewczyną z Mystic Falls. Rozumiem, że dużo przeszłaś, ale wszyscy starają się jakoś poradzić, a ty odwróciłaś się od Damona, Stefana, nawet Caroline, czy ty chociaż wiesz co się u niej dzieję w ciągu ostatnich kilku dni- spuściła oczy.- Nie wiem jak możesz, nie zwracać uwagi na to co się dzieje obok ciebie.
- Tobie łatwo wszystkich oceniać- powiedziała cicho.- Chciałam zacząć życie od nowa, myślałam, że zrozumiesz, ale ty nie widzisz nikogo poza Katherine.
- Potrafiłbym cie zrozumieć, gdybyś chociaż próbowała się zaangażować- odpowiedziałem, pomijając kwestię Katherine.- Nie zachowuj się jakby cie nic nie interesowało.
- Przepraszam, możesz już sobie pójść- wypchnęła mnie za drzwi.

***

Elena;

- Uważasz, mnie za złą przyjaciółkę?- zapytałam Caroline, kiedy siedziałyśmy na kanapie.
- Eleno, co cie napadło?- zapytała.- Oczywiście, że nie jesteś złą przyjaciółką, ale zdecydowanie za bardzo wszystko przeżywasz i chcesz we wszystko ingerować . Co się stało?
- Elijah, zarzucił mi, że za bardzo się zmieniłam- odpowiedziałam.- Zrobiłam się samolubna i nic mnie nie obchodzi.
- Powiedział ci to Elijah?- najwyraźniej była w szoku.- Nie mówię, że miał całkowitą rację, ale ostatnio rzeczywiście się zmieniłaś, wszędzie słyszę tylko o dokonaniach Damona, a ty nawet nie spotkałaś się ze Stefanem. Rebekah, bardziej się tym interesuje, a ty wcale. Klaus, przebaczył Katherine, ze względu na brata, a ona podobno robi wszystko żeby Elijah uwierzył w jej przemianę. Nie zapominaj również, że najstarszy Pierwotny ma inne problemy, dziecko Klausa, Hayley, a ty przejmujesz się najbardziej imprezowaniem przez Bonnie. Wróciła do domu, tak? Nic jej się nie stało, zgadza się?- przytaknęłam.- To po jaką cholerę, ściągasz tutaj Elijah, żeby zrobić mu awanturę, tylko dla tego, że nasza przyjaciółka zabawiła się z Kolem?
- Myślałam, że kiedy wreszcie mu powiem, o co chodzi- zaczęłam.- On to wszystko zrozumie, a nie jeszcze oskarży mnie o samolubstwo.
- Eleno, on jest szczęśliwy z Katherine- tłumaczyła Caroline.- O co ci tak naprawdę chodzi?
- Jego towarzystwo, pozwala mi uwierzyć, że jestem inna niż wszystkie wampiry- powiedziałam.
- Czyś ty zwariowała?- zapytała.- Jesteś dobrą osobą, rozumiem, że Elijah jest tym ideałem dobrego wampira, ale wcale nie musisz spędzać z nim czasu żeby poczuć, że ty też możesz taka być. Chyba, że chodzi o coś innego?- zapytała podejrzliwie.
- Daj spokój, Caroline!- poczułam się zażenowana.- Ja po prostu nie rozumiem, jak osoba jego pokroju, może zadawać się z kimś takim jak Katherine- powiedziałam.
- Eleno, miłość nie wybiera- odparła blondynka.- Chyba mi nie powiesz, że chciałabyś być na jej miejscu, prawda?
- Oczywiście, że nie- zbyt się pospieszyłam z odpowiedzią.- Nie chce żeby go skrzywdziła, tylko tyle.
- Przypominam ci, że Elijah to dorosły mężczyzna- upomniała mnie.
- Caroline, nie jesteś osobą, która powinna mnie pouczać- odpowiedziałam.- Jeszcze nie tak dawno, sama prowadzałaś się z Klausem.
- To była zupełnie inna sytuacja- jej mina nagle się zmieniła.- Klaus, może i nie jest ideałem, jak jego brat, ale się starał. Dałam mu szanse, żeby pokazał swoją lepszą stronę i tyle. Teraz musi sam sobie poradzić ze swoimi problemami.
- Tyler, wrócił?- zapytałam.- Jak jest teraz między wami?
- Musimy zacząć od nowa, ale to ciężka sytuacja- powiedziała.- Tyler, nie potrafi znieść myśli, że Klaus funkcjonuje obok nas. Śmierć jego matki, jeszcze wszystko podsyca.
- Spotkali się już?- zapytałam.- Czy raczej starasz się, żeby tego uniknąć?
- Tyler, przyjechał dopiero kilka dni temu i raczej nie kwapi się do zwiedzania, ani do wychodzenia- odpowiedziała.- Na dzień dzisiejszy, przesiaduje tylko w akademiku.
- Przepraszam cie, Caroline, ale umówiłam się ze Stefanem- powiedziałam.- Słyszałaś co wyczynia Damon?
- Kilka razy spotkałam Rebekę- odparła.- Podobno, Damon wyłączył człowieczeństwo, ale więcej nie wiem.
- Spróbuję się czegoś dowiedzieć- powiedziałam.- Do zobaczenia.

***

Czekałam, na Stefana około dziesięciu minut. Umówiliśmy się w najbliższej możliwej kawiarni. Pojawił się w wielkim pośpiechu.
- Przepraszam za spóźnienie, ale bardzo się spieszę- powiedział.- Nie lubię zostawiać Rebeki, samej kiedy pilnuje Damona.
- Od kiedy, tak bardzo zżyłeś się z Rebeką- nagle ogarnęła mnie złość.- Zresztą, nie ważne, co się dzieje z twoim bratem?
- Wyłączył człowieczeństwo- odpowiedział.- Nie zauważyłaś, że w gazetach wypisują tylko o zaginięciach i zagadkowych morderstwach? Postanowiliśmy, jeżeli tylko pozostali Pierwotni wyrażą zgodę, zamknąć Damona w ich piwnicy. Podawać mu tylko niewielkie ilości zwierzęcej krwi, mamy nadzieję, że to coś zdziała. Później w razie niepowodzenia, zastanowimy się nad jakimś planem awaryjnym.
- Mogę jakoś pomóc?- zapytałam z troską.
- Lepiej jeżeli nie będziesz się wtrącać- odparł.- Oboje wiemy jak Damon, mógłby zareagować.
- Informuj, mnie o postępach- poprosiłam.- Gdybyś czegoś potrzebował, możesz na mnie liczyć.
- Dobrze, będę dzwonił- podniósł się z miejsca.- Do zobaczenia.

***

Katherine:

- Nie uważasz, że ona za bardzo się do ciebie przykleiła?- zapytałam, kiedy siedzieliśmy z Elijah, przy kolacji. Przyglądał mi się, przez chwilę.
- Obiecasz, że nie zrobisz awantury?- przytaknęłam.- Nie zaprzeczam, że bardzo się zmieniła- zacząłem.- Jednak należy pamiętać, że w ostatnim czasie dużo przeszła- zaczynałam się już gotować.- Staram się, jakoś jej pomóc, ale nie martw się to nigdy nie zagrażało twojej pozycji- dodał, szybko.- Czyżbyś była zazdrosna?- zapytał z uśmiechem.
- A mam powody?- przekomarzałam się.- Oczywiście, że jestem wściekła, w każdej chwili kiedy ona zbliża się do ciebie bliżej niż na kilometr- roześmiał się.- Przyznaj, że masz do niej słabość- prowokowałam go.
- W pewnym sensie, oczywiście, że mam- odpowiedział, szczerze.- Jednak nie jest to rodzaj takiej słabości, jaki czuję do ciebie i skończmy już rozmowy na temat Eleny. Pamiętasz, że niedługo w domu pojawi się Damon Salvatore?
- Mmmyhy- mruknęłam.- Będziemy, go jakoś pilnować?
- Wszystko będziemy ustalać na bieżąco- odpowiedział.
- Klaus, zgodził się na wszystko?- zapytałam, zdziwiona.- Od kiedy on się taki milutki zrobił?
- Każdy się zmienia- odparł.- Ty powinnaś to wiedzieć najlepiej- uśmiechnął się.
- Nie jestem w najlepszym humorze- powiedziałam.- Pozwól, że pójdę do sypialni- wstałam od stołu i weszłam na górę. Mimo wszystkich zapewnień Elijah'y, nie mogłam się pozbyć wrażenia, że między nami wiecznie stoi Elena Gilbert. Ta mała suka mnie popamięta.
______________________________________________
Rozdział jakiś tam wyszedł. Mam nadzieję, że nie najgorzej.



Obserwatorzy

Szablon by Selly