piątek, 29 maja 2015

Rozdział 20

Elena:

- Yhym- słyszałam chrząknięcie.- Przepraszam, że przeszkadzam, ale chyba powinniście usłyszeć co Gia ma nam do powiedzenia- dodał zmieszany Stefan.
- Ty to masz wspaniałe wyczucie czasu- prychnął Damon.- Jednak miejmy nadzieję, że to coś ważnego- wziął mnie za rękę i ponownie weszliśmy do rezydencji Mikaelsonów.
- Gia, co się stało?- zapytałam zaciekawiona.
- Znam tego mężczyznę z czarownik spojrzeliśmy na nią pytająco.- Kilkanaście lat temu szabat Gemini, wygnał że swojego kręgu kilku czarowników. Jednym z nich był Aron, facet, który stanowił wielkie zagrożenie dla całej naszej społeczności, szczególnie biorąc pod uwagę jego niezwykłe zdolności- wszyscy słuchaliśmy w skupieniu.- Jest heretykiem, wampirem ze zdolnościami czarownika.
- Przecież to niemożliwe- powiedział Klaus.- Wampiry nie mogą być czarownikami, to jakieś brednie.
- Żadne brednie, to potwierdzone historycznymi dowodami- odpowiedziała.- W naszej historii zdarzyło się kilka takich przypadków.
- Jednak powiedz mi jedno, jak to możliwe, że facet mnie zna, skoro z tego co pamiętam nawet go nie spotkałem- powiedział Klaus.- Szczerze mówią, nigdy nawet nie słyszałem o czymś takim jak heretycy- dodał z powątpiewaniem.
- Wiedziałam, że mi nie uwierzycie- powiedziała.- Dlatego przyniosłam to-  położyła na stole wielką księgę.- W niej moja rodzina zapisała wszystkie wskazówki odnośnie heretyków. Pierwsza wzmianka pojawiła się w tysiąc osiemset dziewięćdziesiątym roku. Niejaki Hector Olivares, chciał za wszelką cenę uwieść przywódczynie szabatu, jednak nic z tego nie wyszło, ponieważ ojciec dziewczyny o wszystkim się dowiedział i wygnał go z naszego stowarzyszenia.
- Dlatego, nie powiedziałaś nam o tym wcześniej?- zapytał Elijah.- To jedno z najważniejszych odkryć od zniknięcia Kola.
- Nie przypuszczałam, że to może być istotne- odpowiedziała.- W końcu, Klaus sam powiedział, że nigdy w życiu nie spotkał Arona.
- W takim razie powiedzcie co teraz zrobimy?- zapytałam.- Chyba nie zamierzamy tak bezczynnie siedzieć i czekać całego tygodnia?- zapadła kompletna cisza.
- Patrzcie, patrzcie, Elena Gilbert zaczęła się interesować ważnymi sprawami, nie tylko sobą- zakpił ze mnie Klaus.
- Wyluzuj stary- stanął w mojej obronie Damon.- To nie jest wina Eleny, że jakiś dupek chce Cie dopaść.
- Uspokójcie się- wszedł im w słowo Elijah, widząc że szykuje się awantura. Nagle ktoś zaczął walić do drzwi, a on wyszedł, żeby otworzyć.

Elijah:

Sytuacja powoli jednocześnie wyjaśniała się i komplikowała. W końcu wiedzieliśmy kto porwał Kola, ale nikt nie wiedział dlaczego niejaki Aron chce dopaść Klausa. Brak porozumienia w grupie również niczego nie ułatwiał. Widać było, że między Eleną, a Damonem ponownie pojawiło się uczucie, szczególnie po jego reakcji na atak Klausa, względem dziewczyny. Jednak cała sytuacja została przerwana nagłym pukaniem do drzwi, wyszedłem do przedpokoju, żeby otworzyć. Kiedy to zrobiłem w moje ramiona wpadł nie kto inny, a Kol.
- Braciszku, pomóż mi- powiedział tylko i stracił przytomność.
- Chodźcie tutaj szybko!- zawołałem, pierwszą osobą przy mnie była Bonnie.- On potrzebuje natychmiastowej pomocy, dajcie mi krew.
Klaus, pomógł mi przenieść Kola na kanapę. Wyglądał okropnie , ale żył. Żył, a to było najważniejsze. Objąłem płaczącą Bonnie ramieniem.
- Nie martw się, Kol żyje teraz wszystko będzie już tylko lepiej- powiedziałem do niej.
- Cały czas na to czekałam i wierzyłam- powiedziała.- Powiedz jeszcze raz, że wszystko było dobrze, muszę się upewnić.
- Będziecie mieli razem bardzo wspaniałe życie- powiedziałem.- Wszystko się ułoży, zobaczysz- uśmiechnęła się przez łzy.
- Ty i Elena, chyba nic z tego nie będzie- powiedziała.- Jest mi przykro, że Katherine, również okazała się kłamczuchą.
- Kathe...Katherine- wymamrotał Kol.- Kath...ona mi pomogła- wszyscy byliśmy w szoku.
- Kol, czy ty wiesz co mówisz?- zapytałem, zszokowany.- Katherine, współpracuje z twoim porywaczem- powiedziałem.
- Elijah, ja wiem co mówię- rzeczywiście wyglądał na całkowicie przytomnego.- Katherine, zaczęła mi pomagać, jakieś trzy tygodnie temu, kiedy tylko się pojawiła- zgadzało się to z tym, jak wysłaliśmy ją jako przynętę.
- To dla niej takie typowe- powiedział Klaus.- Zwyczajnie gra na dwa fronty, żeby w razie porażki ktoś ją uratował.
- Mylisz się- powiedział Kol, bardzo stanowczo biorąc pod uwagę jego stan.- Elijah, ona kazała powiedzieć, że Cie kocha i musiała tak postąpić dla waszego dobra.
- Musimy ją odnaleźć- powiedziałem.- I to jak najszybciej, zanim ten cały Aron, zorientuje się, że Katherine miała coś wspólnego ze zniknięciem Kola.
- Nie wierzę, dajesz się jej omotać wokół palca, nawet jak nas zdradza i wystawia na porażkę jakiemuś Heretykowi, z którym nawet nie wiemy jak walczyć- powiedział Klaus.- Spojrzałem na niego poważnie.- Dobrze, dobrze mamy jeszcze siedem dni na skonstruowanie konkretnego planu.
- Zabierajmy się do roboty, zanim będzie za późno- powiedziałem, zostawiając wszystkich samym sobie.

Jakiś czas później:

- Potrzebujesz rozmowy?- usłyszałem za plecami.- Wiem, że między nami jest teraz mnóstwo niewyjaśnionych spraw- powiedziała Elena.- Jednak jeżeli czegoś potrzebujesz, wystarczy, że powiesz.
- Dziękuje Ci- powiedziałem, zapadła pełna napięcia cisza.- Widzę, że jesteś szczęśliwa z Damonem- dodałem dla rozładowania atmosfery.- Cieszę się z twojego szczęścia.
- Owszem zaczynamy teraz wszystko od nowa- powiedziała zakłopotana.- Jednak, ja nie przyszłam tutaj, żeby rozmawiać o moim związku, tylko o twoich problemach, w końcu jesteśmy przyjaciółmi.
- Eleno, to jest bardzo niezręczne- powiedziałem.- Dobrze, widząc twoją minę nie potrafię odmówić- uśmiechnęła się i ja również.- Słyszałaś co mówiła Gia, a później Kol. Rozumiesz, że ja zdążyłem się już oswoić z myślą, że Katherine wszystkich okłamała i tak naprawdę wszystko ukartowała, a nagle wraca Kol i mówi, że go uratowała oraz naraża siebie, żebyśmy mieli więcej czasu na przygotowanie planu. Jestem teraz bardzo oszołomiony.
- To w pełni zrozumiałe- powiedziała.- W końcu, nie co dzień ktoś dowiaduje się najpierw o zdradzie ukochanej, nawet jeżeli tylko rzekomej, a później, że to było częścią większego planu- dodała.- Jednak nie martw się, kiedy to wszystko dobiegnie końca, będziecie razem szczęśliwi, zobaczysz. Chce żebyś wiedział, że nie mam do Ciebie żalu o miłość do Katherine- powiedziała z uśmiechem.- Teraz kiedy zaczęłam ponownie spotykać się z Damonem, w pełni to zrozumiałam. Dlatego zastanawiałam się co można dla was zrobić, teraz już mam pomysł- spojrzałem na nią zaciekawiony.- Pomyślałam, że to ja wejdę w miejsce Katherine. Poczekaj- dodała, widząc, że już otwieram usta, żeby się sprzeciwić.- W końcu wy nadstawiacie karku cały czas, najwyższa pora się odwdzięczyć.
- Uważam, że to najgłupszy pomysł, na jaki mogłaś wpaść- powiedziałem poważnie.- Eleno, przecież to i tak nie wpłynie na sytuacje. Co z tego, że Katherine, będzie bezpieczna, skoro Ciebie będzie trzeba ratować?- zapytałem retorycznie.- Znajdziemy inny sposób, poza tym za tydzień mamy się spotkać z ty Aronem, zapewniam Cie, że uda nam się pokonać tego faceta. W końcu, kiedy Kol dojdzie do siebie, będzie nas piątka, cztery Pierwotne wampiry i Hybryda.
- Wy zamierzacie pójść tam sami?- zapytała, widać było, że jest zszokowana.
- A co myślałaś?- odpowiedziałem pytaniem.- Oczywiste jest, że nie możemy narażać innych, w końcu ta sprawa was nie dotyczy.
- Wy chyba zwariowaliście!- aż gotowała się ze złości.- Nie myślcie sobie, że pozwolimy wam tam pójść, jak wilkowi na pożarcie. Założę się, że Bonnie i Gia będą chciały wziąć w tym udział, a jeżeli one pójdą, ja nie zamierzam siedzieć tutaj i czekać na wiadomość o waszej grupowej śmierci.
- Eleno, to nie jest zabawa- powiedziałem.- Możliwe, że będziemy musieli tam walczyć, a nawet nie wiemy, nie znamy potęgi Arona.
- Postanowiliście, więc że piątka władczych Mikaelsonów, sama sobie ze wszystkim poradzi- powiedziała.- To u was takie typowe, a myślałam, że tylko Klaus ma przerośnięte ego- znów zaczynała się denerwować.
- Przepraszam, że wam przeszkadzam- powiedziała Caroline.- To leżało przed domem, Elijah jest zaadresowane do Ciebie. Pomyślałam, że to może być ważne.
- Myślę, że powinieneś to przeczytać w samotności- powiedziała Elena i zabrała Caroline ze sobą.
Rozerwałem kopertę i wyjąłem z niej list, a właściwie bardzo krótki liścik.

Kochany Elijah,

Wierzę, że Kol przekazał Ci moją wiadomość.
Ja również tam będę.Wszystko rozegra się przy
grobowcu czarownic Gemini, bądźcie ostrożni.
On niczego się nie domyśla, jest bardzo potężny.
Potrzebujecie wszystkich możliwych sił.

Kocham Cie twoja Katherine

Wiedziałem, że będzie bardzo ciężko, ale miałem o co walczyć.

__________________________________________________________
Kochani jeszcze tylko dwa rozdziały, a właściwie jeden plus zakończenie. Jak obstawiacie, co się wydarzy? Dzielcie się przemyśleniami i piszcie jak się podoba rozdział.

ZDAŁAM W PONIEDZIAŁEK SESJE MAM JUŻ WAKACJE:)

2 komentarze:

  1. Pomysł Eleny jest bardzo dobry zaskoczyłaś mnie z Aronem nie spodzewałam się,że to było ukartowane przez Katrinne moim zdaniem Klaus ma rację Katrinne nie pomaga bez interesownie ale i tak ją lubię nie wiem co myśleć o tym liściku pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyjaśniło się kim jest ten A ,podobała mi się rozmowa Eleny z Elijah i Katherine mnie zaskoczyła pozytywnie Gratuluje zdania sesji :)Czekam na next heh szkoda ,że zaraz koniec ;C

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Szablon by Selly