piątek, 28 listopada 2014

Rozdział 12

Elijah:

- Eleno, najwyraźniej mnie unikasz- powiedziałem kiedy szatynka otworzyła mi drzwi.- Dzwoniłem do ciebie setki razy, ale nie odbierałaś, zrobiłem coś złego?- zapytałem.
- Wejdź nie będziemy rozmawiać na korytarzu- powiedziała, przepuszczając mnie w drzwiach.- Elijah, na początku powiem, że nie zrobiłeś niczego co mogłoby mnie urazić. Zwyczajnie byłam ostatnio strasznie zajęta i nie wiedziałam jak znaleźć czas na cokolwiek- wiedziałem, że kłamie.
- A czy teraz masz wystarczająco dużo czasu, żebyśmy mogli porozmawiać?- zapytałem.
- Oczywiście- powiedziała wyraźnie zakłopotana.- Elijah jeżeli chodzi o nasze ostatnie spotkanie...- przerwała.- Nie wiem co mnie właściwie napadło, rozumiesz chyba, że nie powinno między nami do tego dojść, prawda?- zapytała.
- Mam rozumieć, że czujesz się winna?- spojrzałem na nią pytająco.- Eleno z tego co pamiętam to ja Ciebie pocałowałem i jeżeli o mnie chodzi wcale tego nie żałuję- powiedziałam.
- Elijah, nie chciałam żebyś poczuł się w jakikolwiek sposób dotknięty, ale...- przerwałem jej.
- Eleno, ja nie czuje się dotknięty, rozumiem, że teraz jesteś zdezorientowana wszystkimi ostatnimi wydarzeniami- powiedziałem.- Ale będę szczery, jestem niezwykle wkurzony tym, że próbujesz za wszelką cenę wyprzeć to co się między nami dzieje- czekałem na jej reakcje.
- Proszę, zrozum mnie. Między nami nie ma prawa nic się dziać- powiedziała.- Jesteś bratem Klausa, a on wystarczająco dużo namieszał w moim życiu. Wiem, że zawsze byłeś dla niego wsparciem i nigdy nie stanęłabym między tobą a nim. Poza tym jest jeszcze Katherine, teraz gdzieś zniknęła ale przecież w każdej chwili może wrócić i znów zrobić wokół siebie zamieszanie.
- Nie mieszaj do tego Klausa ani Katherine- ostrzegłem.- Moje stosunki z bratem zawsze należały do raczej ciężkich, ale wierzę, że on będzie w stanie zaakceptować moją decyzję. Katherine, natomiast już na dobre zniknęła z mojego życia. Zdecydowała o swoim dalszym losie poza tym sam potrafię zdecydować o swoich uczuciach i wiem, że moje uczucia względem ciebie nie mają nic wspólnego z tym, iż jesteś jej sobowtórem- zaakcentowałem ostatnie słowa.
- Elijah, ja się boje- powiedziała, po dłuższej chwili milczenia.- Po wszystkich przejściach ze Stefanem i Damonem, boje się zaangażować, jestem zwyczajnym tchórzem.
Eleno, ale ja przecież całkowicie cie rozumiem- powiedziałem.- Oboje jesteśmy zranieni przez osoby, którym najbardziej ufaliśmy, ale moim zdaniem powinniśmy dać sobie szanse. Czy proszę o zbyt wiele?- zapytałem.
- Nie Elijah, to nie jest wiele- odpowiedziała.- Moim zdaniem, również powinniśmy spróbować.
- Wspaniale, więc teraz kiedy już doszliśmy do wspólnego wniosku- przerwałem.- Na co miałaby pani ochotę na początku, panno Gilbert?- zapytałem.
- Bardzo pan szarmancki, panie Mikaelson- uśmiechnęła się.- Może zwykła kawa, żebyśmy mieli szansę się lepiej poznać?
- Z wielką przyjemnością- odparłem.- Znam wspaniałą restaurację niedaleko, służę- podałem jej ramię i razem wyszliśmy z jej apartamentu.

***

Caroline:

- Bonnie, jak ja tęskniłam za naszymi wspólnymi wypadami- powiedziałam z uśmiechem.- Szkoda tylko, że Elena gdzieś nam zniknęła.
- Wiesz co, coś mi mówi, że ona zniknęła z Elijah'ą- powiedziała.- Myślisz, że oni w końcu będą razem?- zapytała.
- Oczywiście, że tak- odparłam.- Widać to w każdym spojrzeniu Elijah'y. Wreszcie Elena będzie szczęśliwa, najstarszy Mikaelson to prawdziwy dżentelmen, nie to co Damon- prychnęłam.
- Właśnie Damon, nie sądzisz, że to bardzo dziwna sprawa?- zapytała.- Pomyśl tylko skoro on współpracował z Katherine, żeby porwać Elenę, to dlaczego niczego nie pamięta? To może być tak silne, że nawet hipnoza Pierwotnego nie potrafi tego złamać? Jeszcze najważniejsze, kim był tajemniczy mężczyzna, o którym mówiła Elena, skoro nie był to Damon?- tyle pytań, a na żadne nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
- Mam dziwne przeczucie, że wszyscy będziemy mieć problemy- powiedziałam.- Stefan z Rebeką, ciągle szukają Katherine, ale ona jakby zapadła się pod ziemię. Klaus, który nieprzerwanie ukrywa się w rezydencji pilnuje Damona i na wszelkie sposoby chce złamać jego zanik pamięci, a ty z Kolem szukasz czarownic, które mogą nam pomóc, a właśnie skoro już o Kolu mowa- przerwałam wymownie.- Kiedy zamierzacie powiedzieć wszystkim o tym, że jesteście razem?- zapytałam.- Potwornie mnie męczy trzymanie języka za zębami.
- Nie wiem Caroline- powiedziała.- Nie chcemy się z niczym spieszyć. Wszyscy są tak zajęci tym co się wokół dzieję, że nawet nie mamy chwili, żeby poinformować o naszym związku. Elena jest zajęta Elijah'ą, za to on jeszcze zajmuje się dzieckiem Klausa- przerwała.- Caroline, spójrz tam jest Tyler- wskazała palcem.- Do tego nie jest sam, co on do diabła robi z Hayley?- zapytała. Odwróciłam się we skazanym przez Bonnie kierunku.- Najwyraźniej się o coś kłócą, chodźmy dowiemy się o co chodzi.
- Nie Bonnie, poczekaj- powstrzymałam ją ręką.- Ja i Tyler nie potrafimy się ostatnio porozumieć. Jestem wampirem, podsłucham o czym rozmawiają.- wytężyłam słuch.

- Mam już tego dość!- krzyczała Hayley.- Obiecałeś, przecież, że kiedy przyjedziesz do Nowego Orleanu nie będę już musiała udawać. Chciałabym, żebyś w końcu się tym zajął, a nie cały czas prowadzasz się z tą Forbes. Powiedziałeś, że to zakończysz!
- Hayley, rozumiem twoje oburzenie- powiedział.- Jednak musisz dać mi jeszcze trochę czasu. Zrozum, że muszę wymyślić sposób jak zakończyć związek z Caroline, poza tym jest jeszcze Klaus.
- Właśnie, Klaus!- krzyknęła.- Przecież to ja cały czas narażam siebie i nasze dziecko, kłamiąc, że to z nim jestem w ciąży! Tyler okaż wreszcie trochę męstwa i zakończ maskaradę!
- Załatwię wszystko, Hayley, przysięgam- powiedział Tyler.- Wiesz, że cie kocham, powiem wszystkim prawdę, tylko daj mi czas żebym zdążył wszystko dla nas przygotować.

Miałam serdecznie dość ich rozmowy. Tyler i Hayley, to ich dziecko. On mnie zdradził z tą wilczycą. Do tego wszystkiego wspólnie wymyślili, żeby wmówić ojcostwo Klausowi. On wyznał jej miłość.
- Caroline, wszystko w porządku?- zapytała Bonnie, sprowadzając mnie do rzeczywistości.
- Tak, tak Bonnie- odpowiedziałam.- Przepraszam cie bardzo, ale teraz muszę odbyć bardzo ważną rozmowę z Klausem. Jeżeli możesz znajdź Elenę i Elijah'ę, a i weź ze sobą Kola. Mamy mały problem- nie czekając na jej odpowiedź, pomaszerowałam w kierunku rezydencji Mikaelsonów.
_____________________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Wreszcie go dokończyłam. Jesteście zaskoczeni, czy tego się spodziewaliście? KOMENTUJCIE i do napisania niedługo:) Pozdrawiam.


4 komentarze:

  1. Pszedefszystkim cieszę się z kontynłacji nie spodzewałam się,że dzIecko Helly to dzecko Talera jestem w szoku cieszę się,że Eliasch i Elena dali sobie szansę szkoda mi Klausa wyznał Helly miłość a ona gp okłamywała nie mogę się doczekać co się będzie dzało w rezydencji wyśli swoje opowiadanie do scenarzystów jesteś genialna pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze jestem teraz całkowicie niezdecydowana. Nie mam teraz pojęcia za kim jestem, bo zawsze byłam za Kalijah, a teraz polubiłam Eleijah (nie wiem jak to się pisze). I nie mam pojęcia czy cieszę z tego, że Elijah będzie się spotykać z Eleną. Po za tym Tyler którego nie cierpię, a życzę mu śmierci. I ta głupia Hayley, która mam nadzieję wkrótce się doigra.
    Pozdrawiam i czekam na następny
    Julia :D :* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. dodaj zdięcie Eleny i Eliascha w następnym rozdzale albo Klausa pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy 13nasty rozdzał pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Szablon by Selly