piątek, 10 kwietnia 2015

Rozdział 15

Elijah:

- Elijah, co ja tutaj robię?- zapytała Katherine, kiedy przyszedłem podać jej krew.- Powiedz, jak się tutaj znalazłam- wyglądała na szczerze zdziwioną całą sytuacją.
- Katerino, jak to możliwe, że nie wiesz jak się tutaj znalazłaś?- byłem zszokowany, nie tego się spodziewałem.- Niestety, nie jestem w stanie, powiedzieć Ci co się z Tobą działo, zanim stanęłaś w naszych drzwiach. Jedyne co udało na się dotychczas ustalić, to to, że byłaś cała we krwi, nie tylko swojej, ale również ludzkiej, nie wiemy jeszcze do kogo należy, jednak teraz powiedz jak się czujesz?- zapytałem.- Byliśmy zmuszeni do podania ci krwi Klausa, ponieważ byłaś bardzo pokąsana przez wilkołaki.
- Ja i wilkołaki?- zapytała.- Elijah, przecież wiesz, że trzymam się od nich z daleka. Poza tym byłam na spotkaniu z Gią, musiałam się przed kimś wygadać po naszej sprzeczce. Kochanie, wiem że życie ze mną nie jest łatwe i za pewne nigdy nie będzie- uśmiechnęła się- ale uwierz mi postaram się, żebyśmy byli razem szczęśliwi. Przepraszam, za wszystkie moje humory.
- Katerino- byłem wstrząśnięty.- My...my, powiedz mi, kim jest Gia, z którą spotkałaś się kilka tygodni temu?
- Kilka tygodni temu?- po raz kolejny odniosłem wrażenie, że jej zdziwienie jest szczere.- Elijah, przecież to było wczoraj, jesteś przemęczony i wszystko Ci się pomieszało. A wracając do twojego pytania, Gia to moja przyjaciółka, jest czarownicą i kilka razy uratowała mi skórę, jeśli wiesz co mam na myśli- uśmiechnęła się
- Wiem, że to dość dziwne pytanie, ale jaka wczoraj była data, pamiętasz? Musimy ustalić, czy nie straciłaś pamięci w skutek wypadku- wyjaśniłem, aby nie nabrała żadnych podejrzeń.
- Wtorek, dwudziesty piąty maj- odpowiedziała pewnie.- Zgadza się?
- Porozmawiamy później- odpowiedziałem.- Widocznie, jesteś wycieńczona wilczym jadem, musisz dojść do siebie, odpowiem ci na wszystkie pytania, kiedy poczujesz się lepiej- wstałem z zamiarem wyjścia.
- Nie pocałujesz mnie?- zapytała.- Przecież przeprosiłam, chyba zasłużyłam na małego całusa.
- Oczywiście- pocałowałem ją.- Teraz grzecznie, odpoczywaj.

***

- Elijah, czy tyś kompletnie zdurniał?- zapytał Klaus.- Nie wierzę, że to mówię, ale Elena ma rację, Katherine ewidentnie udaje, nie widzisz tego?
- Katherine, to podła manipulatorka- wtrąciła Elena.- Założę się, że świetnie zdaje sobie sprawę z tego, że jesteśmy razem i chce to zrujnować!
- Ciebie rozumiem, Eleno- powiedziałem.- Jednak wszyscy chyba nie możemy zaprzeczyć, że Katherine podała datę z przed trzech miesięcy. Czy to nie wydaje wam się dziwne? Do tego dochodzą wilkołaki, od których zawsze trzymała się z daleka oraz Gia jej przyjaciółka czarownica, z którą się spotkała, a później zapadła pod ziemię na kilkanaście tygodni.
- Elijah, ma rację- poparł mnie Kol.- Katherine owszem jest podłą suką, ale zawsze dba o swój tyłek i mogę dać się pokroić za to, że nigdy nie naraziła by się na śmierć tylko po to, żeby nas zmylić.
- Właśnie, przecież Klaus chciał ją zabić- wtrąciła Bonnie.- Zawsze mógł nie podać jej swojej krwi. Wracając do tej Gii, zdaje mi się, że już ją spotkaliśmy.
- My również- wtrącił się do rozmowy Stefan.- Gia Gemini, to bardzo potężna czarownica, lepiej nie zadzierać z szabatem, którego jest przywódczynią. Jest dość okrutna, kiedy chce dostać to, na czym jej zależy.
- Nic więc, dziwnego, że zaprzyjaźniła się z Katherine- zauważyła Rebekah.- Ciągnie swój do swego.
- Te złośliwości, są nie na miejscu- powiedziałem.- Muszę jak najszybciej skontaktować się z tą dziewczyną. Stefan, Rebekah, mogli byście pójść ze mną? Jeżeli masz ochotę, możesz do nas dołączyć, Eleno. Ktoś musi jednak zostać z Katherine.
- Na nas nie patrz- powiedział Klaus.- Razem z Caroline idziemy na spotkanie z Marcelem.
- Razem z Kolem, mieliśmy pójść na spotkanie z wilkołakami- powiedziała Bonnie.- Jednak on może iść sam, a ja zostanę z Katherine.
- Dziękuje ci Bonnie- powiedziałem z ulgą.- Skoro wszyscy mają już jakieś zadania, czas brać się do pracy, może wreszcie coś się wyjaśni.
- A ja?- zapytał Damon.- O mnie nikt nawet nie wspomniał? Wszyscy coś robią, a ja też chętnie się do czegoś przydam, w końcu ten sukinsyn, który za tym wszystkim stoi, wymazał mi pamięć, nie będę biernie czekał, aż zaatakuje nas wszystkich. Jeżeli chcecie, mogę razem z Kolem iść na spotkanie z wilkołakami.
- Sami zdecydujcie- powiedziałem.- Jednak, przyznam, że mojemu bratu przydało by się jakieś wsparcie- Kol pokiwał głową.- W takim razie jesteśmy w kontakcie- zakończyłem.

Elena:

- Rebeko, możemy porozmawiać?- zapytałam, kiedy Elena i Stefan, oddalili się od nas.- Wiem, że za sobą nie przepadamy, ale chciałabym poznać twoje zdanie, na temat mojego związku z twoim bratem.
- Mam być szczera?- pokiwałam głową.- Nie znoszę ani Ciebie ani Katherine i nie wiem, która z was jest gorsza. Czy ty i to twoje wieczne zgrywanie męczennicy, czy Katherine i jej myślenie wyłącznie o własnym tyłku. Jednak zależy mi na szczęściu mojego brata i nie będę się do was wtrącała- powiedziała.
- Dziękuje- odpowiedziałam.- Czy ty i Stefan, no wiesz... tak na poważnie?
- Mamy całą wieczność, żeby się przekonać. Poza tym to nie jest twoja sprawa- powiedziała.- Chyba, że jesteś zazdrosna?- zapytała.
- Nie, tylko podobnie do Ciebie, zależy mi na szczęściu Stefana, wystarczająco się w życiu wycierpiał- powiedziałam.
- Nie zapominaj, że ty również jesteś powodem, przez który cierpiał- zauważyła.
- Nie potrzebnie mi to przypominasz. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę, uwierz mi nadal mam wyrzuty sumienia- powiedziałam.
- Dziewczyny, mamy odpowiedni adres!- krzyknął Stefan.- Po spierzcie się!

Elijah:

Obaj ze Stefanem, słyszeliśmy rozmowę dziewczyn, miałem w tej chwili ważniejsze sprawy, ale czułem mieszane uczucia. Wiedziałem, że Elena coś do mnie czuje, jednak teraz kiedy znów pojawiła się Katherine, na dodatek z takimi rewelacjami, wszystko się skomplikowało. Jednak teraz nie mogłem się nawet nad tym zastanowić, ponieważ odnaleźliśmy dom Gii. Zapukałem do drzwi, po chwili stanęła w nich młoda brunetka.
- Dzień dobry- przywitała się.- Nie spodziewałam się wizyty najstarszego z Pierwotnych- powiedziała.
- Widzę, że wiesz kim jestem. W takim wypadku, przejdę do konkretów. Znasz Katherine Pierce?- zapytałem.
- Nie będę z Tobą rozmawiała na jej temat- odpowiedziała.- Przynajmniej nie przy świadkach- wymownie spojrzała na stojących za mną Stefana, Rebekę i Elenę.- Albo porozmawiamy w cztery oczy, albo wcale. Jak będzie?- zapytała.
- Porozmawiamy tylko we dwoje- odpowiedziałem.- Wy wróćcie do rezydencji i poczekajcie na pozostałych- zwróciłem się do moich towarzyszy. Wyraźnie widziałem, że Elenie nie podoba się ten pomysł.
- Zobaczymy się później- powiedział Stefan i cała trójka zostawiła nas samych.
- Co chcesz wiedzieć o Katherine?- zapytała Gia.- Wydawało mi się, że to ty jesteś jej chłopakiem.
- Byłem- odpowiedziałem.- Jednak możesz mi powiedzieć, jak dawno się z nią widziałaś?
- Jakieś trzy miesiące temu- odpowiedziała.- Przyszła, żeby wyżalić się na twoją oziębłość i swojego sobowtóra.
- Mówiła coś o Elenie? Pamiętasz może co dokładnie?- zapytałem.
- To, że ta dziewczyna się do Ciebie zaleca- odparła.- A z tego co dzisiaj widziałam, wynika, że miała racje.
- To nie jest twoja sprawa. Jednak, mnie interesuje, czy wiesz z kim Katherine miała się spotkać, później?- zapytałem.- Zastanów się to bardzo ważne.
- Nie mam pojęcia, jednak muszę przyznać, że zachowywała się dziwnie- odpowiedziała.- Zasugerowała nawet, że wilkołaki załatwią wszystkie jej problemy.
- Wiesz, jakie problemy mogła mieć na myśli?- zapytałem.
- Kiedy ją o to zapytałam, powiedziała, że pozbędzie się zarówno Klausa, Eleny jak i Damona Salvatore. Jednak dla mnie ta cała sprawa była dziwna, ponieważ jak dla mnie ona jakby nie była sobą. Nie potrafię Ci tego wytłumaczyć, ale momentami zachowywała się, jakby ktoś mącił jej w głowie- powiedziała.- Jednak, nie wiem nawet po co o to wszystko pytasz?
- Katherine, po waszym spotkaniu, zapadła się pod ziemię- powiedziałem.- Wczoraj, pojawiła się w naszej rezydencji, cała we krwi i ostatnie co pamięta to wasze spotkanie, więc dziękuje Ci, że mi to wszystko opowiedziałaś. Gdybyś sobie coś przypomniała zadzwoń do mnie- podałem jej numer.- Do zobaczenia.
Po tej rozmowie sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej, jeżeli to w ogóle możliwe. Jednak teraz potrzebowałem tylko rozmowy z Eleną, miałem nadzieję, że to mnie uspokoi, bardzo za nią tęskniłem. Liczyłem, również na to, że moje wszystkie wątpliwości znikną.
__________________________________________
W kolejnym rozdziale zobaczymy jak poszły spotkania pozostałych Pierwotnych:)

2 komentarze:

  1. Mam nadzieję,że Eliasch postąpi teraz inaczej jak wieże Katrinne chciała się pozbyć Klausa Eleny i Damona cieszę się,że Klaus poparł Elenę ciekawe co miały załatwić wilkołaki za Katrinne ciekawe jak pujdzie Bonnie z Katrinnr to,że Katrinne pamięta tylko spotkanie z Giją jest podejrzane kurcze dlaczego Klaus musiał podać jej krew nie zrozum mnie zle bo lubię Katrinne pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog. Cudownie piszesz ! Nie moge się doczekać!! Kiedy następny???

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Szablon by Selly